“Beverly Hills, 90210” to serial tworzony w latach 1990-2000. Był wówczas jednym z największych telewizyjnych hitów dla nastolatków. Luke Perry wcielał się w nim w zbuntowanego samotnika Dylana McKaya.
Luke Perry zmarł wczoraj 04 marca 2019 w szpitalu św. Józefa w Burbank. O jego śmierci poinformował portal TMZ i rzecznik Arnold Robinson. Znany aktor trafił w zeszłym tygodniu do jednego ze szpitali w Kalifornii z powodu rozległego udaru. Jak wynika z relacji pełnomocnika aktora ostatnie dni spędził w otoczeniu rodziny i przyjaciół. Rodzina do samego końca czuwała przy jego łóżku.
Aktor trafił do szpitala w czwartek, 28 lutego 2019 roku. Stwierdzono u niego rozległy udar. Jak podali reporterzy portalu TMZ, 52-letni aktor zasłabł w domu i zadzwonił po karetkę. Chwilę później na miejscu pojawili się paramedycy, którzy przetransportowali Luke’a Perry’ego do pobliskiego lekarza. Według doniesień, mężczyzna doznał poważnego udaru. Stan Perry’ego pogorszył się w trakcie transportu do szpitala, a na miejscu aktor został znieczulony i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, z której nie udało się go już wybudzić.
Obecnie Perry pracował na planie serialu “Riverdale”, w którym wcielał się w postać Freda Andrewsa, ojca głównego bohatera, Archiego. Stacja The CW wydała oficjalne oświadczenie w sprawie śmierci Perry’ego za pośrednictwem Twittera. Twórcy serialu postanowili wstrzymać prace nad kontynuacją “Riverdale”. Na razie nie wiadomo, ile potrwa żałoba po Perrym.
- Charyzmatyczny wokalista The Prodigy- Keith Flint nie żyje, miał 49 lat
- Przypominamy o wyrobieniu Zielonej Karty kierowcom, którzy planują podróż do Irlandii Północnej lub do Wielkiej Brytanii po 29 marca
0