Header

Daria Skiba

Daria Skiba: Rocznik 91. Wychowała się w Stroniu Śląskim. Z wykształcenia Technolog Żywności i Żywienia Człowieka, absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W życiu jest szczęśliwą mamą, odkrywającą zakamarki Szmaragdowej wyspy. Uwielbia Within Temptation i taniec z ogniem. Kieruje się zasadą „wszystko jest możliwe, trzeba w to tylko mocno wierzyć”.

ROZDZIAŁ 1. 
Diana


Uwolnij mnie…
Wysłałam. Nie wierzę, że to zrobiłam. Po prostu nie wierzę. Próbowałam setki razy. Chciałam napisać, powiedzieć, wykrzyczeć, zedrzeć gardło do granic możliwości, byleby tylko ktoś usłyszał. Ktokolwiek. Widział prawie każdy, udając, że wszystko jest okej. Kto jak kto, ale Diana? Ona zawsze sama daje sobie radę, poza tym na własne życzenie wpakowała się w to bagno. Niech sobie teraz radzi.
Prawda była taka, że już nie potrafiłam. Kiedyś byłam silną dziewczyną, która wiedziała, czego chce od życia. To prawda, potrafiłam zdobyć serce faceta, na którym mi zależało, ale zawsze też panowałam nad związkiem. Myślałam, że tutaj też tak będzie. Myślałam.
Grubo ponad dwa lata temu, a właściwie prawie trzy, wyfrunęłam z rodzinnego gniazdka. Rodzice pobłogosławili ukochaną córkę i wysłali do wielkiego miasta na studia. Do dziś pamiętam słowa wychowawczyni z liceum, że najlepszy czas w jej życiu to studia!
Szykowałam się na niezwykłą i niezapomnianą przygodę w miejskiej dżungli. Niezapomnianą z całą pewnością… Wielkie miasto przywitałam w czerwcu i poszłam do pracy. Wiedziałam, że parę groszy zawsze się przyda, a do nauki pozostały jeszcze trzy miesiące. Tam też go poznałam. Patryk był wysokim, śniadym chłopakiem z tatuażami na ręce i szalonym błyskiem w oku. Dzień, w którym po raz pierwszy go zobaczyłam, miał zmienić moje życie na dobre. Tak też się stało.
Nasza znajomość szybko przerodziła się w namiętny romans zakrapiany alkoholem. Nie piłam dużo. Właściwie nie wypijałam nawet całego piwa. Wolałam czerwone wino, ale maksymalnie dwie lampki. Musiałam zachować trzeźwość umysłu. Jak się okazało na koniec, Patryk chyba nigdy nie był na tyle trzeźwy, by dostrzec to, co konieczne. Najpierw mi imponował. Wychowany w mieście, odważny, mający dobre znajomości. Tatuaże miał nie tylko na ręce, ale również na nogach i plecach. Ten ostatni nawet lubiłam. Był to chiński smok.
Zawsze sobie powtarzałam, że mój facet nie będzie mieć tatuaży, nie będzie pić ani palić. O mocniejszych używkach nie wspominając. Dlaczego więc zadurzyłam się w Patryku? Proszę, niech nikt mnie o to nie pyta. Choć ta historia rozpoczęła się niezwykle ciepło, z każdym kolejnym dniem się zmieniała. Jednak czy na lepsze? Życie to tylko garstka ulotnych chwil, które, niewykorzystane, opuszczą nas na dobre.
Przeprowadzając się do wielkiego miasta – z dala od rodziny, domu, znajomych i wszystkiego, co się znało – można nagle poczuć się zakłopotanym. Bardzo zagubionym i bezbronnym. Właśnie tak się czułam. Potrzebowałam kogoś, kto mnie ochroni i będzie blisko. Kto otoczy ramieniem i mocno przytuli, ocierając spływające pojedynczo łzy. Znalazłam mojego wymarzonego bohatera. Przystojnego, zabawnego, towarzyskiego. Obdarzyłam go całą miłością, jaką tylko znalazłam w rozdartym sercu. Oddałam mu wszystko, co tylko mogłam. Oddałam mu własne życie, uśmiech drobnej blondynki, szczęście, które dostrzegalne było w jej zielonych źrenicach. Oddałam małe dłonie, które każdą wolną minutę poświęcały na pracę, by mógł kupić kolejną puszkę piwa. Puszkę, którą otwierał, pił na raz połowę, a resztę rzucał w krzaki. Połowę. Moje ciężko zarobione pieniądze były marnowane w każdej możliwej sekundzie mojego życia. Oddałam wszystko, łącznie z całą sobą. Czego bowiem nie robi się z miłości? Tak bardzo chciałam kochać. Tak bardzo chciałam być po prostu kochana.
Początkowo tłumaczyłam sobie wszystko inaczej, niż było naprawdę. Piwa się chciało, bo był mecz, bo koledzy zadzwonili, bo było ciężko w pracy, bo ojciec krzywo się popatrzył, bo kot zjadł całą saszetkę karmy, bo przecież pić się chce… Po roku, może trochę dłużej, przestałam oszukiwać samą siebie. Związałam się z alkoholikiem, uzależnionym od innych używek. Z facetem, który nigdy mnie nie szanował. Który mnie okłamywał, okradał, poniżał. Czasem potrafił wyzywać mnie przy wspólnych znajomych, przy jego rodzicach. A ja tak bardzo wierzyłam, że się zmieni. Przecież mówił, że mnie kocha. Mówił, że jeśli go zostawię, to skończy z własnym życiem, bo ono straci sens. Dziś wiem, że był to szantaż emocjonalny, a jedyne, co było w tych słowach prawdziwe, to fakt, że jego życie straci sens. W końcu miał łatwe pieniądze na własne zachcianki, głupią dziewczynę, która sprzątała jego brudy, gotowała, w pracy ratowała dupę.

11

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *